poniedziałek, 25 czerwca 2012

Witajcie,


gorąco pozdrawiamy Was z Bielska-Białej. Nie trudno się domyśleć, co tutaj robimy. Choć dla wielu znajomych słowo turnus kojarzy się raczej z wypoczynkiem i tego nam życzą przed wyjazdem, to raczej nikt z Was na taki "wypoczynek" nie miałby ochoty jechać. Już od 8 rano Kuba rozpoczyna zajęcia na sali. zatem pobudka o 7 kilkuminutowe marudzenie jak to mu się nie chce wstać ,ani ćwiczyć , bunt, że nie chce być zdrowy i mieć sprawnej raczki, następnie próba wydostania się z pod miłej kołderki, leki przeciwpadaczkowe, samodzielne ubieranie, śniadanko i szybkim krokiem zmierzamy w kierunku sali rehabilitacyjnej. Tam nasz kawaler spędzi 2,5 godz, ciężko pracując, potem pieski 0,5 godz, terapia ręki 0,5 godz, logopeda 1 godz codziennie, pedagog 1 godz codziennie,  SI 1 godz  ( 2razy w tygodniu) średnia liczba zajęć od 5-6 godzin zegarowych, w przerwie musimy znależć czas na drzemkę i obiadek, na spacer brakuje już siły. A jesteśmy w takiej pięknej okolicy i góry oglądamy z za okna. Niestety jak zwykle jesteśmy bez auta i nawet z dotarciem do sklepu jest duży problem, bo okolica niestety wyjątkowo niesympatyczna.


Tuptuś niestety kilka dni przed wyjazdem rozchorował się  kaszel, katar, wizyta u lekarza i decyzja, że jedziemy. Żeby nie zapeszyć nie jet najgorzej dziś ładnie ćwiczył, choć jest słabszy, ma mniej siły, mam nadzieję, że jeszcze kilka dni i będzie po sprawie, szkoda było rezygnować. Niestety z powodu  tej infekcji nie będziemy korzystać z rehabilitacji w wodzie, a szkoda Kuba tak lubi basen.


Pozdrawiamy wszystkie ciocie i wujków, a wolnej chwili jak zrobimy trochę fotek oczywiście się podzielimy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz