sobota, 4 lutego 2012

Turnus rehabilitacyjny w Małym Gacnie




Od 16. stycznia mieliśmy po raz kolejny możliwość uczestniczyć w turnusie rehabilitacyjnym w Małym Gacnie.Zajęcia właściwie były podobne jak na minionym turnusie , czyli w grudniu. Cały dzień był podporządkowany rehabilitacji. Wstawaliśmy wcześnie, bo o 7 , leki , śniadanko i Kuba maszerował na salę. Ćwiczenia na sali trwały godzinkę, póżniej 0,5 godz  zajęć w pająku, pół godz przerwy i 1 godz zajęć w lokomacie, po lokomacie pędziliśmy szybciutko do logopedy bądz pedagoga ( zajęcia na zmianę) i wreszcie była chwila na odpoczynek, trzeba było szybko coś zjeść i iść spać, wszystko w biegu, ponieważ od godziny 14 był już ciąg dalszy zajęć : pieski 0,5 godz, terapia ręki 0.5 godz, terapia wzroku 0,5 godz i jeszcze jedne zajęcia z inną Panią logopedą 0,5 godz i wreszcie koniec. Chwila na zabawę , kolacyjka i spanie, żeby wypocząć i zebrać siłę na kolejny ciężki dzień. I jak zawsze mamy dla Was kilka fotek. Zajęcia w lokomacie :







I z pieskami FAWOREM






 I ŚNIEŻKĄ






Było karmienie z lewej rączki, głaskanie, przytulanie, wspólne zabawy aktywizujące lewą rączkę i nóżkę







Tu  np Kuba robi most, a śnieżka przechodzi pod nim, a póżniej było odwrotnie Kuba przechodził pod śnieżką, są to ćwiczenia fizyczne, które dziecko wykonuje z uśmiechem na twarzy nawet nie wiedząc , że ćwiczy




I zajęcia u Pani logopedy







Ćwiczenia na sali












Ćwiczenia w pająku















A kiedy były jeszcze siły szliśmy na sanki. tak w Gacnie było trochę śniegu, który padał i topił się, więc trzeba było szybko korzystać. Byliśmy tylko dwa razy bo nawet nie mieliśmy czasu, poza tym Kuba po ćwiczeniach był bardzo zmęczony







śnieg wywołał trochę uśmiechu. Jakkolwiek zabrzmi to banalnie, Kuba ostatni raz jezdził na sankach jako dwulatek. Póżniej nie było już takiej okazji przyszła chemia, Kuba nie mógł wychodzić na dwór, miał obniżoną odporność, brakowało mu sil i musiał być izolowany od innych. W ubiegłym roku , mimo że leczenie zostało zakończone był ciągle przeziębiony, infekcja goniła infekcję tak ze też zimę spędził Kuba w domku, wiec kiedy zobaczył śnieg nie zza okna tylko prawdziwy i sanki to było radości co niemiara . Chcieliśmy jeszcze ulepić bałwana, ale niestety za mało było śniegu












Do Gcna zabraliśmy spychacz i Boba, a właściwie dwa boby jednego dostał w paczce od Pani Marty z Irlandii wraz ze spychaczem a drugiego niedługo potem od synka pewnej Pani  z okolic Łowicza. Pokochał te zabawki bardzo,  brał je na ćwiczenia bawił się po zajęciach










Nawet z nimi zasypiał........ Dziękujemy za piękne prezenty










 Z turnusu wróciliśmy w minioną sobotę, Kuba od poniedziałku poszedl do przedszkola , ale tylko na 2 dni ponieważ okazało się, że jest epidemia ospy, więc Tuptek  siedzi w domku  i ogląda bajki, czyta liściki od przyjaciół z Marzycielskiej Poczty, bawi się, a po południami mimo potwornego mrozu chodzimy na rehabilitację do Pani Mileny. 


W najbliższą środę wyjeżdżamy do Czech , do Cieszyna na konsultację w sprawie padaczki. Konsultacja ma mieć miejsce w czwartek rano. Mam nadzieję, że wniesie wiele pozytywnych aspektów do leczenia naszego synka.


Bardzo gorąco pozdrawiamy wszystkich, którzy do nas zaglądają i którym los naszego synka nie jest obojętny

1 komentarz:

  1. Kubuś wymęczony zajęciami, ale na pewno sprawiły mu wiele radości :)
    Powodzenia w zbieraniu jednego procenta oraz nakrętek.

    OdpowiedzUsuń