sobota, 22 lutego 2014

rezonans

Wreszcie możemy się  podzielić z Wam dobrymi wiadomościami. Rezonans odbył się , tak jak było zaplanowane w minioną środę. Badanie odbyło się bez komplikacji, niestety wciąż w znieczuleniu ogólnym. Kuba był przygotowywany pierwszy raz do badania bez znieczulenia, a to oznaczało, ze musiałby leżeć nieruchomo podczas badania i ładnie współpracować. Nie wiedzieliśmy czy się uda dlatego pani dr przygotowała na wszelki wypadek skierowanie na badanie w znieczuleniu. Długie rozmowy z Kubą w domu wydawało się , ze przyniosły zamierzony efekt, ale tylko się wydawało. Gdy tylko przekroczył próg pracowni rezonansu i zobaczył cała maszynę, sprzęt na którym będzie wykonywane badanie i krzątające się Panie w fartuszkach szpitalnych wpadł w panikę. Zaczął przerażliwie płakać, schował się za mnie i żadne argumenty do niego nie trafiały.  Dlatego  badanie trzeba było wykonać w narkozie. Szkoda, bo to niestety dodatkowe obciążenie dla organizmu i wiadomo zawsze jest zwiększone ryzyko, ze może coś się dziać. Ale młody nie dał nam wyboru. Wynik poznaliśmy zaraz w środę, dzięki uprzejmości naszej byłej dr, która zaangażowała się  w sprawie wyniku badania. Oficjalny wynik na piśmie jest zawsze kilka dni po badaniu i nie każdy lekarz prowadzący chce angażować się do tego stopnia, żeby uzyskać informacje choćby telefonicznie wcześniej. Taki też komunikat padł z ust z naszej obecnej doktor , że wynik poznamy najwcześniej w piatek, przy okazji przyjazdu na chemię. Zupełny szczęśliwy przypadek sprawił, że  spotkałam naszą byłą doktor, która wykazała wielką chęć pomocy i przekazała mi jedno cudowne zdanie, jest lepiej  guz się zmniejsza. I to był początek pięknego dnia. Te cudowne informacje sprawiły , że człowiek odzyskuje wiarę, że może być dobrze. Opadają emocje, przerażający stres a pojawia się uśmiech od ucha do ucha.   To tak jakby wygrać w totka zawrotną sumę, dla mnie tą sumą jest wynik badania, że wszystko zmierza w dobrą stronę, guz się zmniejsza chemia działa. Nie ma wówczas rzeczy cenniejszych. Niejeden z Was marzy o pieniądzach, karierze, pięknym domu z basenem ogrodem, szybkim i nowoczesnym aucie, a ja marzę, żeby Kuba żył , żeby guz się zmniejszył, a najlepiej zniknął raz na zawsze i żebyśmy mogli normalnie żyć. dlatego te informacje są cenniejsze niż miliony na koncie, piękne domy, cudne wakacje i wszystkie inne rzeczy razem wzięte. Nic nam więcej do szczęścia nie potrzeba

Kolejna chemioterapia była planowana na wczoraj. Ale dla równowagi psychicznej, żebyśmy nie oszaleli ze szczęścia, nasz najmłodszy członek rodziny przysporzył nam trochę stresu. W czwartek wieczorem znalezliśmy się w szpitalu w Łowiczu, ale odesłano nas karetką do Łodzi, tam spędziliśmy wiele godzin na badaniach i ostatecznie zadecydowano, że wszystko jest w porządku i możemy opuścić szpital, ok 1 w nocy wróciliśmy do domu. Dziecko miało być obserwowane przez najbliższy dzień i w razie niepokojących sygnałów zobowiązano mnie do powrotu do szpitala. Wykluczyło to zatem wyjazd na chemię, ponieważ nie mogłam zostawić Antka pod opieką innej osoby, a Kuba nie miał w tej sytuacji z kim jechać do Warszawy. Na szczęście doktor prowadząca Kubę bardzo  życzliwie i wyrozumiale podeszła do sprawy i na chemię mamy zgłosić się jak zawsze w najbliższy czwartek. W tym tygodniu chemii nie było, co też przemawia trochę na plus. Kuby organizm trochę się wzmocni, morfologia będzie lepsza i więcej siły do kolejnej walki. Przed nami jeszcze długie miesiące i cała masa wyjazdów do CZD , ale wiadomości jakie otrzymaliśmy w środę są na tyle budujące, że nawet nie będą one takie straszne.Musimy pokazać paskudowi, ze go zniszczymy raz na zawsze


Dziękujemy wszystkim za słowa otuchy, kciuki, wsparcie, modlitwę, pozytywne myśli tego dnia. To dla nas bardzo ważne.

1 komentarz:

  1. Cieszę się. i znam tą wygrana w totka też ją wygraliśmy. Buziaki

    OdpowiedzUsuń