Szanowni Państwo,
chciałabym wrócić dziś do tematu aukcji, które przed czterema miesiącami były organizowane na rzecz "pomocy Kubie" . Jest to temat dla mnie bardzo trudny i kilka dni myślałam, jak to ubrać w słowa. Bardzo szanuję jakąkolwiek akcję pomocy i fakt, że często obcy ludzie wyciągają do nas pomocną dłoń, interesują się losem mojego dziecka, a często angażują emocjonalnie, to bardzo miłe i wzruszające. Doświadczyliśmy tego wielokrotnie i to nas utwierdziło w przekonaniu, że tak zostanie. Czasami człowiek jest zbyt naiwny, zbyt ufa innym albo mierzy swoją miarą ich zachowanie i myśli, że jeżeli ja bym czegoś takiego nie zrobił to każdy inny również. Niestety życie nie jest takie kolorowe i nawet w obliczu ludzkiego nieszczęścia, tragedii i choroby potrafią się znalezć i tacy którzy wykorzystają to.
Jakiś czas temu pisałam, że w związku z aukcjami hokeistów nikt z organizatorów do chwili obecnej nie nawiązał ze mną kontaktu i że pieniądze nie zostały przekazane na leczenie Kuby , tak jak to było nagłośnione na forum, na głównej stronie Legii Hokeistów. Trwało głuche milczenie..... Niemniej jednak ludzie dokonujący zakupu towaru poczuli się częściowo oszukani, pisali do mnie maile z zapytaniem czy pieniądze dotarły, pózniej sprawa trafiła do Legii piłkarskiej z racji tego, że nie każdy rozgranicza Legia piłkarska i Legia hokeistów jak dwie zupełnie odrębne i niezależnie działające instytucje, chciałam tą sprawę wyjaśnić, zredagowałam zatem do sprzedającego z allegro, na konto którego pieniądze były wpłacane maila wyrażając swoje "podziękowania " za pomoc, w odpowiedzi otrzymałam informację, że nie może on wywiązać się z wpłaty, ponieważ kupujący nie wpłacili jeszcze pieniędzy ( 4 miesiące po zakończonej aukcji) poprosiłam zatem o upublicznienie informacji na naszym blogu i forum hokeistów, że tak się stało. Wówczas pan się bardzo zdenerwował, obciążył mnie winą, że się aukcjami nie interesowałam, że się z nim nie kontaktowałam ( nawet nie wiedziałam jak to robić, ponieważ nikt an przed ani w czasie , ani po aukcjach nie nawiązał ze mną kontaktu) i wreszcie, że jestem wyrodną matką i bardzo współczuje Kubie z tego powodu. Sytuacja ta zmusiła mnie do dalszego działania. Jak się okazało osobą sprzedającą był sam zawodnik hokeistów, osoba publiczna udzielająca wywiadów i reprezentująca środowisko sportowe, ale w mailach ze mną zaprzeczył, że jest organizatorem. Pisał, że jest osobą prywatną, która tylko na prośbę organizatorów udostępniła swoje prywatne konto allegro, chcąc w ten sposób "pomóc" Kubie. Niestety "zapomniał" się ze mną skontaktować przed aukcjami , w czasie ich trwania a nawet po. Gdyby nie moja interwencja i wielu osób z Legii piłkarskiej prawdopodobnie nigdy nie miałoby to miejsca.Pan gubił się w tym, co mówił, nawet nie potrafił określić całej kwoty jaka wpłynęła z aukcji.
Kilka dni pózniej , dokładnie 13 lipca na konto została przekazana kwota 1.197 złotych. Napisałam panu wyraznie drogą mailową, ze nie chcę żadnych pieniędzy, wręcz brzydzę się taką pomocą, prosiłam tylko o publiczne wyjaśnienie sprawy, dlaczego tak długo nikt się w tej sprawie nie odezwał, dlaczego nie ma wpłat, prosiłam o sprostowanie, uważam że należy się to ludziom, którzy dokonywali zakupu i również padli może nie bezpośrednią, ale również ofiarą oszustwa.
Jest to dla mnie bardzo trudny temat, nie zamierzam nikogo obrazić ani oczernić, ale nie pozwolę też wykorzystać wizerunku, a tym bardziej trudnej sytuacji, choroby mojego dziecka w celach prywatnych. Jest mi bardzo przykro, ze sprawy się tak potoczyły. Niestety człowiek uczy się całe życie, będzie to dla mnie przestroga i nauczka na przyszłość, że trzeba być ostrożnym, że jednak nie każdy ma szlachetne zamiary, nie każdy chce pomagać. Niemniej jednak nie brakuje też ludzi szczerych i wspaniałych o czym przekonaliśmy się w ostatnim czasie i bardzo gorąco za wszystko dziękujemy
Kubuś od 7 lat walczy z guzem mózgu- glejakiem nerwu wzrokowego. We wrześniu 2013 r. nastąpiła wznowa choroby. Możliwości leczenia w Polsce wyczerpały się. Ogromną szansę uratowania naszego dziecka dał nam neurochirurg z Tubingen, który zakwalifikował Kubę do częściowej resekcji guza. Ta szansa kosztuje 38.764 Euro. Prowadzimy najtrudniejszą walkę- walkę o ŻYCIE NASZEGO DZIECKA. Prosimy, pomóżcie nam ją wygrać, bo Kubuś musi żyć!
Najważniejsze,że jednak darczyńcy mają świadomość,że pomogli Kubusiowi...Widok Kubusia na rowerze...bezcenny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie i głowa do góry! Macie dobrych i sprawdzonych Przyjaciół - w wśród legionistów też. Dzisiaj rozmawiałam i wiem,że Kubuś jest już jednym z Nich i nigdy o Nim nie zapomną :) Buziaki !!!