Kubuś od 7 lat walczy z guzem mózgu- glejakiem nerwu wzrokowego. We wrześniu 2013 r. nastąpiła wznowa choroby. Możliwości leczenia w Polsce wyczerpały się. Ogromną szansę uratowania naszego dziecka dał nam neurochirurg z Tubingen, który zakwalifikował Kubę do częściowej resekcji guza. Ta szansa kosztuje 38.764 Euro. Prowadzimy najtrudniejszą walkę- walkę o ŻYCIE NASZEGO DZIECKA. Prosimy, pomóżcie nam ją wygrać, bo Kubuś musi żyć!
niedziela, 29 stycznia 2012
Czasami odchodzą nasze anioły.....
I nagle w miejscu staje czas
A z nimi cząstka nas odchodzi
I wielki smutek marszczy twarz
Czasem na chwilę gaśnie słońce
Duszę wypełnia gęsty mrok
Nikną nadzieje i marzenia
I w pustce ginie tęskny wzrok
Wczoraj grono aniołków powiększył Michałek Romaniuk. Dzielnie walczył i stawiał czoła silnemu przeciwnikowi. Wszyscy głęboko wierzyliśmy ,że mu się uda, jednak Bóg postanowił inaczej. Pozostał smutek, żal i odwieczne pytanie dlaczego? Dlaczego Bóg wybiera tak małe, bezbronne , niewinne istoty i skazuje je na tak ciężkie doświadczenia, jakim jest choroba nowotworowa, pozbawia dzieciństwa, zabawy, radości a w zamian daje małą szpitalną salę, ból i cierpienie, z dala od tych których kochamy i od domu w którym czujemy się bezpiecznie. Dlaczego te kilkuletnie dzieci muszą natychmiast dorosnąć i rozumieć, ze walczą, że to walka na śmierć i życie.....
Całą chorobę Michałka , a raczej jej wznowę odbierałam bardzo personalnie, bo przeżyłam to ze swoim dzieckiem, czułam ten strach, ból , rozterki i trafność podejmowania decyzji rodziców, które nie zawsze były akceptowane przez innych, ale wierzyłam, ze Misio pokona tego paskuda. A dziś? Dziś serce pęka....
Misiu śpij spokojnie aniołku, dziś już nic nie boli [*]
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz