22. kwietnia odbyliśmy kolejną podróż do Poznania do profesora neurologii, u którego byliśmy pierwszy raz zimą i który jest dobrym specjalistą w dziedzinie padaczki i w oczach rodziców dzieci neurologicznie chorych zyskał wiele pochlebnych opinii. Wizyta została poprzedzona badaniem EEG główki, profesor porównał badanie zrobione zimą i to które odbyło się tuż przed wizytą. Z jego analizy wynika, że zmian napadowych jest coraz mniej, że wyładowania są coraz mniej liczne, a to oznacza mniejszą liczbę ataków padaczkowych. Profesor przejrzał książeczkę w której mieliśmy za zadanie notować Kuby napady, których i tak była bardzo znikoma ilość. Miały one miejsce głównie rano. Analizując je profesor doszedł do wniosku, że nasycenie leku podanego wieczorem jest zbyt niskie, a leki podane rano nie zaczynają jeszcze działać, dlatego zalecił minimalne zwiększenie keppry na noc, dokonał też zmiany keppry w tabletkach na kepprę w syropie. Póki co minął ponad miesiąc od wizyty, my skrupulatnie stosujemy się do jego zaleceń i jest dobrze, a nawet rzekłabym bardzo dobrze w temacie padaczka. Mimo, że Kuba od tamtej pory był dwukrotnie przeziębiony, mimo, że chorobie towarzyszyła wysoka gorączka, co zwiększa prawdopodobieństwo napadów, żaden napad nie miał miejsca. Niezmiernie cieszy nas taki stan rzeczy zważywszy na fakt, ze jeszcze pół roku wstecz sprawa była beznadziejna, a Kuby ataki nie do opanowania. W takiej sytuacji nie odgrywa żadnej roli pokonywana odległość do Poznania czy też czeskiego Cieszyna, gdzie wcześniej jezdziliśmy, nie ważne są koszty ponoszone za wizytę, a są ogromne, najważniejsze, że są efekty. One cieszą najbardziej. Profesor zbadał Kubę od strony neurologicznej udzielił też rad na jakich ćwiczeniach się skupić, żeby jego stan fizyczny się jeszcze wzmocnił i uległ poprawie. Poniżej prezentuję dwie fotki z lekami, które Kuba przyjmuje na stałe. Na pierwszej mamy leki przeciwpadaczkowe, przyjmowane przez Kubę na stałe rano i wieczorkiem . Ich koszt w skali miesiąca to 200 złotych
A tu mamy trochę wzmacniaczy, czyli leki uodparniające, choć zaczynam wątpić w ich skuteczność, mimo regularnego zażywania. Obecnie Kuba jest ponownie przeziębiony, już drugi raz w tym miesiącu bierze antybiotyk, natomiast jest to jego 7 antybiotyk od listopada. W tej kwestii niestety jestem zupełnie bezradna jak mu pomóc, jak wzmocnić jego siły i uodpornić na działanie tych wszystkich wirusów i bakterii
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz