Szanowni Państwo,
Zgodnie z tym, co obiecałam, zamieszczam wykaz wpłat z 1 % za 2010 rok z urzędow skarbowych poszczególnych miast, który otrzymalam przed kilkoma dniami z Fundacji, w której Kuba ma subkonto. Tylko taki wykaz jest możliwy, fundacja odmawia ujawnienia danych poszczegolnych osob. Jeszcze raz pragnę skierować do Panstwa gorące podziękowania. Nie ma słów, które wyraziłyby moją wdzięcznąć za to , że obdarzyliście nas zaufaniem i chęcią pomocy, za gest przekazania tych pieniążkow na subkonto Kubusia. Przyznam, że sama jestem pod wrażeniem, że razem udało się zebrać tak pokażną kwotę. Dziękujemy wszystkim, którzy byli zaangażowani w naglośnieniu problemu i rozpowszechnianiu ulotek oraz tym, którzy tych ulotek nie wyrzucili do kosza, tylko otworzyli swoje srce wobec naszego problemu i wyciągnęli pomocną dloń. Stokrotne dzięki. Jednocześnie pragnę Państwa zapewnić, że pieniądze trafiły na subkonto Kuby w Fundacji Dar Serca w Bielsku- Bialej i mogą być wykorzystane zgodnie ze satutem fundaji, czyli ścisle na leczenie Kuby leki, turnus rehabilitacyjny, sprzęt do rehabilitacji, buty ortopedyczne. Powyższe wydatki muszą byc udokumentowane fakturą z nazwiskiem dziecka i odeslane na adres funacji. Na bieżaco będę starala się informować Państwa o powyzszych wydatkach, gdyż uwazam że taki mam obowiązek wobec tych, ktorzy nam pomogli. Jednocześnie pragnę podkreślic za pieniazki znajdujące się na subkoncie fundacji nie mam prawa kupowac dziecku innych rzeczy niż te, które okresla statut.
Wiem, że wiele ludzi wspiera nas w ciężkiej walce z chorobą naszego synka, na wiele sposobów, Kuba ma wielu cudownych przyjaciół, których ująl za serce i kibicują mu calym sobą tu i teraz, za co gorąco dziękujemy, ale nie brak też i tych ktorzy zadają raniące pytania. Jakiś czas temu ukazał sie artykul o Kubie w wersji elektronicznej, oprocz wielu cieplych slów, slów ktorych my rodzice bardzo potrzebujemy padł komentarz, co stanie się z pieniędzmi jak Kuba umrze..... Prosze się zatem nie dziwić, że będę chciala wszystko tutaj dokumentować,jeżeli chodzi o wydatki nie chcialabym uslyszeć że dorabiam się na chorobie wlasnego dziecka. Nie wiem kim jest ta osoba, bo post zostal podpisany anonimowy. Jakze latwo jest byc osobą ananimową usiąść przed komputerem i wstukać kilka slow goryczy. Kazdy kto znalazl się w podobnej sytuacji do naszej wie ,jak ciężko życ z chorą ,tymbardziej własnego dziecka, ze świadomością, ze za chwilę możemy je stracić, że nic nie będzie już jak dawniej. Bardzo się boję, kiedy zasypiam i kiedy się budzę, bo nie wiem co przyniesie kolejny dzień, nie wiem czy Kuba bedzie żyl tydzień, miesiąc, rok, czy 50 lat. Żadna matka nie chce patrzeć na cierpienie swojego dziecka, a tymbardziej na śmierć. Przeżylismy wiele dramatycznych chwil kiedy Kuba byl poddawany chemioterapii, kiedy walczyl o życie, kiedy słyszeliśmy wokol bardzo gorzką prawdę a wokoł odchodzily dzieci, z ktorymi byliśmy zaprzyjaznieni. Myslę, ze nie zrozumie tego nikt, kto tego nie przeżyl. Dziś, mogę powiedziec,że wygralismy naszą walkę, na jak dlugo nie wiem, chcę wierzyc, że na zawsze, że już nigdy ten koszmar nie wroci, a Kuba dzięki systematycznej rehabilitacji, będzie mial szansę powrotu do normalnego życia. Nikt nie odda mu dziecińswa, beztroskich zabaw z dziećmi, jazdy na rowerze i takich na pierwszy rzut oka błahych spraw, ale to dzielny chłopiec. Razem wygramy. Jszcze raz gorąco dziękujemy wszystkim, ktorym los naszego chorowitka nie jest obojętny
DZIEKUJEMY
Kubuś od 7 lat walczy z guzem mózgu- glejakiem nerwu wzrokowego. We wrześniu 2013 r. nastąpiła wznowa choroby. Możliwości leczenia w Polsce wyczerpały się. Ogromną szansę uratowania naszego dziecka dał nam neurochirurg z Tubingen, który zakwalifikował Kubę do częściowej resekcji guza. Ta szansa kosztuje 38.764 Euro. Prowadzimy najtrudniejszą walkę- walkę o ŻYCIE NASZEGO DZIECKA. Prosimy, pomóżcie nam ją wygrać, bo Kubuś musi żyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz