Kubuś od 7 lat walczy z guzem mózgu- glejakiem nerwu wzrokowego. We wrześniu 2013 r. nastąpiła wznowa choroby. Możliwości leczenia w Polsce wyczerpały się. Ogromną szansę uratowania naszego dziecka dał nam neurochirurg z Tubingen, który zakwalifikował Kubę do częściowej resekcji guza. Ta szansa kosztuje 38.764 Euro. Prowadzimy najtrudniejszą walkę- walkę o ŻYCIE NASZEGO DZIECKA. Prosimy, pomóżcie nam ją wygrać, bo Kubuś musi żyć!
piątek, 31 grudnia 2010
Za kilka godzin wszyscy przywitają Nowy Rok. Jest to czas, kiedy robimy sobie nowe postanowienia oraz analizujemy to, co przyniósł nam ten mijający. Dla nas rok 2010 był trudnym rokiem ze względu chorobę Kuby. Cały rok był podporządkowany chorobie naszego synka i koncentrował się wokoł wyjazdów na chemię, częstych pobytow w szpitalu, badań, ciężkiej rehabilitacji, wielu wyrzeczeń, łez w oczekiwaniu na kolejne kluczowe wyniki badań, wielu niewiadomych i czasami bezsilności wobec tej trudnej choroby, ale zarazem rokiem, który w naszym zyciu był pewnym przełomem, który pomimo tej ogromnej bezsilności zmienił nasze zycie na lepsze. Wszystkie badania, przez cały rok przynosiły same pomyślne wiadomości, że guz maleje, nie ma niczego piękniejszego i cenniejszego, czego matka życzyłaby sobie dla swojego dziecka. Jeżeli mogłabym sobie czegoś życzyć, to to aby nadchodzący rok nie był gorszy, aby Kuba wracał do zdrowia w każdym tego słowa znaczeniu, aby sprawy onkologiczne poszły w zapomnienie, padaczka nie dawała o sobie znać a rehabilitacja usprawniala Kubusia pod każdym względem. Chciałabym wreszcie puścić te wszystkie błedy i niepowodzenia w zapomnienie i nie odwracac się za siebie tylko isć dzielnie do przodu, czasami pod wiatr, ale do przodu. Życzę wszystkim Wam, aby nadchodzący 2011 rok był dla wszystkich obfitujący w łaski, aby zdrowie dopisywało zawsze i spełnialy się nawet te najskrytsze marzenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz