niedziela, 10 sierpnia 2014

Dawno nic nie pisałam.......


W czerwcowym rezonansie, który jak wiecie wyszedł nie najlepiej zmieniono Kubie chemioterapię. Pierwszy cykl zniósł zle. Nie był to wprawdzie stan kwalifikujący się do pobytu w szpitalu, ale widać było obniżoną sprawność fizyczną, ciągle powtarzał, że jest słaby, bolą go nóżki, nie miał siły chodzić, potykał się, zasypiał na siedząco oglądając TV. Nie był to ten sam chłopiec radosny, biegjący i mający cała masę pomysłów do zabawy.  Pozniej przyszły trzy tygodnie przerwy-  zgodnie z nowym schematem podaży vinorelbiny, organizm regenerował się powoli, wciąż widać było gorszą formę Kuby, ale już w ostatnim tygodniu zaczęłam zauważać znaczną poprawę w samopoczuciu. Niestety zbliżał się kolejny termin drugiego cyklu chemioterapii (trzy tygodnie jednodniowej chemii plus trzy tygodnie przerwy). Obecnie za nami ostatnia trzecia chemia w miniony czwartek, teraz trzy tygodnie przerwy i zaplanowano kontrolny rezonans głowy na 30 sierpnia, żeby sprawdzić,  jak guz reaguje na leczenie. Okres po podaniu pierwszej chemii był ciężki, pierwszy dzień po bezpośredniej podaży  Kuba tylko leżał, dużo spał, jeden dzień gorączkował, dwa omdlenia w czwartek i piątek. Dwie ostatnie  chemie zniósł za to rewelacyjnie. Myślałam, że  vinorelbina będzie powodowała takie powikłania, ze forma Kuby będzie  dużo gorsza niż po vinblastynie, ale z moich ostatnich obserwacji wynika, że zachowanie jest porównywalne do vinblastyny. Kuby samopoczucie jest bardzo dobre nie skarży się na żadne bóle, nie wymiotuje,nie gorączkuje, nie mdleje, apetyt w normie, wyniki morfologii bardzo ładne. Bawi się, rozrabia, jest wesoły i rozbiegany. 



A Wam jak mijają wakacje????? 



pogoda piękna za oknem pełno dzieci biegających, bawiących się w chowanego, jeżdzących na rowerze, grających w piłkę tak miło patrzy się na ich beztroskie dzieciństwo. Jedni wyjeżdżają nad morze, inni nad jezioro a Kuba??? Kuba wyjeżdża do Warszawy na chemię, do stowarzyszenia na rehabilitacją i na konieczne konsultacje w sprawie jego dalszego leczenia. Kuba nie może wyjść na dwór bo jest za gorąco, dziecko w czasie chemioterapii nie może przebywać na  intensywnym słońcu, musi być przed nim chronione, więc znowu siedzimy w domu. Zimą chronimy się przed infekcjami , latem przed słońcem  i tak mija nam miesiąc za miesiącem. Za oknem upały, w domu duszno. Wychodzimy czasami na chwile wieczorami jak kondycja Kuby na to pozwala. Tęsknimy za tą normalnością bardzo. Często Kuba wychodzi na balkon, pyta czy już słońce nie świeci, żeby posiedzieć i popatrzeć chociaż na dzieci jak się bawią. Z jednej strony cieszę się, że możemy mieszkać w domu, że młody nie ma powikłań i nie mieszkamy całymi tygodniami w szpitalu, jak inne dzieciaki, ale trudno mimo wszystko zrozumieć i zaakceptować to wszystko, trudno wytłumaczyć mimo wszystko małemu chłopcu, dlaczego właśnie tak i kiedy ten koszmar wreszcie się skończy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz